poniedziałek, 31 października 2016

Trump wygra wybory prezydenckie

To dość odważna teza, ale sondaże pokazują, że nie wolno jej lekceważyć. Już za osiem dni Ameryka będzie głosować w wyborach prezydenckich. Październik był bardzo ciężki dla Donalda Trumpa, a doniesienia medialne oswoiły nas z komfortem sytuacji, w której Donald Trump jednak przegra.


Jak twierdzą amerykańscy analitycy w kampanie prezydenckich tworzą zmieniające się cykle, w których dobrą passę ma raz jeden kandydat, raz drugi. Pierwszy cykl to czas do konwencji Demokratów, kiedy po raz pierwszy raz okazało się, że szanse na wygraną Trumpa mogą być całkiem realne. Większość sierpnia to kontrofensywa Clinton i pierwszy dramatyczny kryzys Republikanów. Wtedy po raz pierwszy pojawiły się głosy, że być partia powinna zmienić nominację i poprzeć innego kandydata, ale… ale potem przyszedł wrzesień i odbicie Trumpa, które w szczytowym momencie dało mu równe szanse na wygraną z Clinton. Jednak w ostatnich dniach września – po pierwszej debacie cykl znów się zmienił i wspierany kolejnymi skandalami wokół Trumpa dał pewne prowadzenie demokratce. Można przyjąć, że parę dni temu ten cykl się skończył. To krytyczny moment, ponieważ właśnie teraz, na ostatniej prostej możliwości Clinton kurczą się dramatycznie. Wydaje się, że Demokraci wykorzystali całą amunicję (nagrania, podatki, zeznania molestowanych kobiet), a końcowy efekt okazała się mizerny. Jeżeli dołożymy do tego deklarację szefa FBI w sprawie niewygodnego wizerunkowo śledztwa dotyczącego emaili Hillary Clinton (chodzi o korzystanie z prywatnego serwera pocztowego do prowadzenia korespondencji służbowej podczas sprawowania funkcji Sekretarza Stanu (2009-2013))
Opublikowane dzisiaj sondaże krajowe i stanowe powinny wywołać co najmniej niepewność w szeregach demokratów. 

ABC News - sondaż krajowy

Axiom Strategies Polls


Jednak te sondaże, które będziemy obserwować w najbliższych dniach mogą wywołać panikę. Jeżeli bowiem kierunek zmian w sondażach utrzyma się, to 45 prezydentem USA zostanie Donald Trump. W pewien sposób sytuację demokratów może ratować early voting, czyli wcześniejsze głosowanie, które rozpoczęło się w momencie, kiedy sytuacja dla Clinton była zdecydowanie lepsza. Jednak są sygnały, które pokazują niekorzystne różnice we frekwencji wcześniejszego głosowania – głównie mniejszej niż 4 lata temu frekwencji w grupach wiekowych 18-29 i 30-44 gdzie demokraci cieszą się większym poparciem. Dodatkowo w pomiarze popularności Hillary Clinton bije rekordy antypopularności:


Te dane nie dają jasnej odpowiedzi, kto wygra 8 listopada Kolegium Elektorskie. Pokazują jednak, że następna prezydentura będzie bardzo trudna - a jej podstawowym zadaniem odbudowa zaufania do 45 prezydenta USA - niezależnie od tego, kto nim będzie - Clinton czy Trump.

niedziela, 16 października 2016

Raport sytuacyjny: Do końca kampanii 3 tygodnie

Za trzy tygodnie poznamy (prawdopodobnie, jeżeli nie będzie niespodzianek) czterdziestego piątego Prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki.
Jaki jest stan wyścigu? Jakie są trendy? Jakich zwrotów akcji możemy się spodziewać?

Hillary Clinton prowadzi w sondażach z różną przewagą. Jednak nie ma wątpliwości, że to właśnie ona największe poparcie i przewagę nad drugim z kandydatów – Donaldem Trumpem. Wartość tego prowadzeniach waha się od 4 do 11 punktów proc. Trudno przesądzić, który z wyników jest bliższy prawdy.


Do pierwszej debaty prezydenckiej trendy jasno wskazywały na świetną pozycję Donalda Trumpa, jednak dotkliwa porażka podczas bezpośredniego pojedynku z demokratką kosztowała kandydata republikanów nie tylko parę punktów, ale odwrócenie trendu. Oznacza to, że obserwujemy nową prawidłowość (wspieraną przez następujące po pierwszej debacie wydarzenia) w zmianach poparcia – zyskuje Clinton, traci Trump. Chociaż należy przyznać, że od kilku dni pojawiają się pierwsze sygnały mogące świadczyć o słabnięciu tej tendencji.

Spośród wydarzeń, które możemy przewidzieć kluczowe znaczenie będzie miała trzecia ostatnia debata (19 października ‘16), która może zaważyć na obserwowanych procesach kształtowania się poparcia dla kandydatów. Dlaczego to tak istotne? Dlatego, że w USA w tym momencie kampanii jest bardzo wielu wyborców niezdecydowanych i wspierających innych kandydatów – więcej niż w tym samym momencie kampanii w 2012. To znak, że wyborcy mogą ważyć swoje decyzje do ostatniego momentu, a przy tym ich odsetek (15 proc.) jest na tyle duży, że może wpłynąć na wynik wyborów.

Warto także wspomnieć o rozkładzie poparcia – dość kluczowej sprawy dla wyborów w USA. Wydaje się, że Hillary Clinton zyskuje wysokie notowania tam, gdzie „nie powinna” – w tradycyjnie republikańskich stanach. Zapewne w nich nie wygra, ale… ale to tworzy inną mozaikę w swing states i wbrew pozorom daje nadzieję Donaldowi Trumpowi. Głosy Clinton w republikańskich stanach pójdą na marne, a to właśnie one wpływają na wysoki ogólnokrajowy wynik kandydatki.
Polecam obserwowanie opinii po ostatniej trzeciej debacie – ona może wiele wyjaśnić (będziemy informować o jej wyniku). Należy jednak mieć na uwadze, że WikiLeaks cały czas publikuje zhakowane dane i być może część materiału o dużej sile rażenia została zaplanowana do ujawnienia w ostatniej odsłonie kampanii wyborczej w USA.

11/8PL

piątek, 14 października 2016

10 powodów, dla których Trump może wygrać.

Hillary Clinton wygrywa kolejne debaty (w percepcji widzów) i buduje solidną nadwyżkę na Donladem Trumpem. W swing states, jest ona na tyle duża, że republikanie w zasadzie już pożegnali się z wygraną. Trump zmaga się nie tylko z kampanią demokratów, ale także z popierającymi go (?)  partią i grzeszkami z przeszłości.

 


Wynik wyborów wydaje się przesądzony… Czy na pewno?

Lekceważenie szans Donalda Trumpa nie jest dobrym pomysłem. Warto przypomnieć, że stawiono na nim krzyżyk po konwencji demokratów. Oczywiście, że jego obecna pozycja jest słaba, ale… Jest kilka rzeczy, które należy wziąć pod uwagę przesądzając już o końcu jego marzeń o prezydenturze.

1. Ci, którzy mówią, że Trump przegra to większości ludzie, którzy przekonywali, że nie ma on szans na republikańską nominację.

2. To, co powiedział Trump na obciążających go taśmach wcale nie jest gorsze od tego, co dotychczas wyrzucił z siebie podczas kampanii. Mówił rzeczy znacznie bardziej oburzające i groźne.

3. Czy jesteście pewni, że amerykańscy wyborcy są tak bardzo oburzeni jego słowami, jak mainstream?

4. Pierwsza debata miała ogromną oglądalność. Druga debata nie powtórzyła tego sukcesu. Zwycięstwo Clinton w kolejnych potyczkach ogląda zatem mniej wyborców. Tymczasem Trump wciąż ma ma sporo czasu, aby spróbować odbudować poparcie.

5. Mimo entuzjastycznych reakcji wspierających Clinton mediów i polityków, do tej pory brak dowodów, że zwykli wyborcy są porażeni taśmami Trumpa. Ostatni rok (z udziałem Trumpa) pokazał, że występki, które oburzają media niekoniecznie oburzają zwykłych Amerykanów. Trump budował swoje poparcie za pomocą populistycznych haseł (imigracja), a nie w oparciu o swoją osobowość.

6. Według badań w ciągu dwóch miesięcy zmniejszył się odsetek wyborców republikańskich, którzy chcieliby rezygnacji Trumpa z kandydowania.

7. Hillary Clinton delikatnie mówiąc nie jest pozbawiona wad i trupów w szafie.

8. Media myślą, że wyścig się skończył, ale bukmacherzy nie są tego samego zdania.

9. Do wyborów jeszcze 3 tygodnie. Wiele może się zdarzyć, -  WikiLeaks (zapewne pod dyktando Rosjan) publikuje nowe dokumenty i można spodziewać się, że najlepsze zostawiło na koniec. Można też liczyć na generowany przez Rosjan wzrost napięcia międzynarodowego, który może wspierać tendencje izolacjonistyczne.

10. Na koniec jeżeli uważacie, że 3 tygodnie to stanowczo za mało, żeby odwrócić sytuację, to przypomnę, co stało się, że fatalny dla Hillary Clinton wrzesień zaczął się od przypadkowo nakręconego filmu z zasłabnięcia podczas obchodów rocznicy ataku na World Trade Center.

(tekst na podstawie publikacji Bretta Arendsa)