wtorek, 20 września 2016

Wybory prezydenckie w USA - niezbędnik.

Zanim przejdę do analiz ogólnokrajowych i stanowych warto krótko przypomnieć, jak wyglądają wybory w USA i dlaczego właśnie tak. Ten wstęp jest istotny dla zrozumienia, dlaczego występują istotne różnice w zainteresowaniu dotyczącym notowań w poszczególnych stanach, a także dlaczego amerykańskie sondaże krajowe należy czytać inaczej niż np. te w Polsce.


Stany Zjednoczone Ameryki składają się, jak sama nazwa wskazuje ze stanów - regionów o określonej autonomii, które wspólnie tworzą jedno państwo federacyjne, na którego czele stoi prezydent.  Wybory na tę funkcję są w pewnym stopniu odzwierciedleniem federacyjnego modelu państwa, Amerykanie nie wybierają bezpośrednio głowy państwa, tylko specjalny parlament (kolegium elektorskie - ang. electoral college), którego deputowani (elektorzy) zbierają się tylko w jednym celu - wyboru prezydenta. System wyboru działa w sposób następujący - kandydaci stają do wyborów w dwuosobowych zespołach - prezydent i wiceprezydent, oddając głos na taką parę (ticket) de facto amerykanie w danym stanie wybierają elektorów, którzy później zbiorą się aby ostatecznie wybrać prezydenta.


(Rys. 1. karta do głosowania z wyborów prezydenckich w 2012r. Ze względu na odmienne regulacje stanowe, karty           i technika głosowania różnią się w poszczególnych stanach.)

Kolegium Elektorskie składa się z 538 osób (od 1964r.), a podział miejsc w tym organie pomiędzy stany związany jest z liczbą zamieszkującej jej ludności. Najwięcej elektorów kandydaci mogą zyskać w Kalifornii (55), Teksasie (38), Florydzie (29) i Pensylwanii (29). Liczba głosów potrzebnych do wyboru nowego prezydenta USA wynosi 270, czyli zwykła większość głosów pełnego składu Kolegium Elektorskim (większość "nadpołowiczna" - jak mawiał prof. Gebethner).
Należy także pamiętać, że wybory elektorów nie mają charakteru proporcjonalnego, tylko większościowy. Oznacza to, że jeżeli np. w Kalifornii Hillary Clinton i Tim Kaine zdobędą większość (zwykłą, czyli po prostu najwięcej) głosów to zyskuje 55 głosów elektorskich w Kolegium, niezależnie od wyniku konkurencyjnych par. Wyjątkiem są Nebraska i Maine, które podzielone są odpowiednio na 3 i 2 mandatowe okręgi elektorskie.

(Rys. 2. mapa USA z przyporządkowanymi liczbami mandatów w Kolegium Elektorskim dla poszczególnych stanów)

Specyfika politycznej mozaiki USA polega na tym, że w poszczególnych stanach tradycyjnie przeważają bądź wyborcy republikanów, bądź demokratów ale... To "ale" jest kluczem do obserwowania amerykańskich wyborów. Spośród 50 stanów i wydzielonego dystryktu stołecznego warto obserwować to, co dzieje się w 11-14 stanach (lista na końcu artykułu) , które analitycy nazywają "swing states", a publicyści bardziej malowniczo "battleground states". To stany, w których przewaga demokratów, lub republikanów jest na tyle niewielka, że wygrana każdej ze stron jest możliwa.  



(Rys. 3. Swing states)


Jakie są konsekwencje tak skonstruowanego systemu?


1. Sondaże ogólnokrajowe są ważne, ale trzeba pamiętać, że można zostać Prezydentem USA otrzymując w skali kraju mniej głosów niż konkurent.

... a dla analiz:

2. Wyniki (a zatem sondaże) stanowe są ważniejsze niż krajowe.

3. Wyniki w "swinging states" są kluczowe dla określenia, kto 8 listopada uzyska większość w Kolegium Elektorskim.

W swoich analizach będę się koncentrował właśnie na "swing states", posiłkując się danymi ogólnokrajowymi. 

Swing states:

1. Arizona
2. Colorado
3. Florida
4. Georgia
5. Iowa
6. Michigan
7. Minnesota
8. Nevada
9. New Hampshire
10. North Carolina
11. Ohio
12. Pennsylvania
13. Virginia
14. Wisconsin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz